Anioł cały zeszły tydzień siedział w domu z infekcją górnych dróg oddechowych,więc znowu na ruch czasu nie miałam :(
Uratowały mnie spacery z Drugim Aniołem.Mam teraz o tyle dobrze,że zaraz po wyjeździe za bramkę mały zasypia i śpi tak długo jak jeżdzę.Tak więc włączam drugi potem,potem trzeci bieg odpalam 4 prędkość kosmiczną w szybkobiegach meksykańskich(uwaga-będzie foto!) i pędzę lecę.Przeważnie w biegu wpadam do jakiegoś sh albo na plac na świeże warzywa i owoce.Za to kocham jesień.Ale niedługo to się skończy,zaczną się przymrozki i nie będę kupować na placu przemarzniętych warzyw.Powiemy :"witaj Lidlu po przerwie sezonowej".A brrr -zimno mi się robi,jak sobie o zimie pomyślę.To jedyna pora roku której szczerze nienawidzę.Już tęsknię za moja ukochaną wiosną.
Fruwam około 2-3 godzin.Przeważnie jednak dwie,bo często jak dolatuję do domu,to Drugi Anioł jeszcze śpi .Wtedy zostawiam go przed domem i mogę w spokoju zjeść obiad albo trochę mieszkanie ogarnąć.Jednak mały czujny jest-nie śpi dłużej niż pół godziny.
Włączyłam sobie w telefonie krokomierz i teraz parzę ile dziennie przechodzę.Wczoraj np 9433kroki.
Jak zrobię 10 tyś kroków to ludzik w moim telefonie cieszy się i podskakuje.Jeszcze mi się nie udało tego dokonać.8-9 tyś dziennie kroków robię.Znalazłam taki przelicznik:
1km-1245 kroków
10 000 kroków-spalone 500kcal.
Gdyby to tego dołożyć rower1 h to byłoby naprawdę dobrze.
Czuję po spodniach,że ciut luźniejsze,więc niecierpliwie czekam na jutrzejsze ważenie.
Wczoraj zrobiłam gołębie i wyszły takie dobre,że za duźo zjadłam.Dziś jakiś lekki obiadek typu kurak z warzywami i trochę kaszy lub makaronu razowego.
Teraz będę się chwalić:
Pisałam już o tym na drugim blogu,ale tam nie każdy może wejść,więc powtórzę tu:
Wczoraj dostałam przesyłkę a w niej worek z napisem "Skarby Nikosia" a
w środku: cudowny kocyk w sowy z polarem minky,pomarańczową tulankę
oraz chusteczki pod szyję dla Aniołów.Za cudny worek i cudną zawartość
worka serdecznie dziękujemy Klaudynie czyli Migdałowej Mamie ,której cudowności można znaleźć o tu :Tulanki.Kocyk i tulanka miały być dla Drugiego Anioła,ale Anioł stwierdził,że jak w
jego worku były to on sobie je pożycza i aktualnie bawi się Orangusiem(tak
nazwaliśmy tulankę,od orange- koloru ;)) i leży na kocyku,jak tylko wspomnę,że będę potrzebowała go dla Drugiego.
Cieszę się, że przypadkiem cie znalazłam.
OdpowiedzUsuńNie dostałaś mojego maila wtedy kiedy zamykałaś bloga?Bo ja byłam chętna do czytania nadal. Jeśli zaproszenie jest aktualne to ja bym do aniołów zajrzała:)))
też się cieszę :*
UsuńNie dostałam maila od Ciebie(sprawdziłam) :( nie było też zgłoszenia pod postem(sprawdziłam) :( więc pewnie dlatego nie dodałam Cię do listy czytelniczej.
Coraz bardziej zastanawiam się nad otwarciem ponownym bloga,bo sporo kontaktów mi się urwało :( no i nie poznaję nowych :(
Póki co znalazłam Twój adres mailowy u Ciebie na blogu i dodałam Cię do listy czytelniczej.Buziole.
Super. Bardzo dziękuje:)
Usuń