niedziela, 8 czerwca 2014

Ciasto drożdżowe bez wyrabiania i 2 dzień biegania :)

Jejjjku!!! Jaka ja słaba jestem,aż żal mi o tym pisać....
Na specjalne zamówienie Babci Basi upiekłam wczoraj ciasto drożdżowe z rabarbarem,z truskawkami i ze śliwkami-na jednej blaszce,ale 3 rodzaje i na to grubo kruszonki.Mmmmm pychota!No właśnie ;/ I tak pożarłam 4 kawałki.A potem na grillu 2 kiełbaski.No dramat!To nie jest zdrowe odżywanie,ale za to jakie pyszne!Hahahah!

Wieczorem,jak Anioły poszły spać tj.o 21.15(starszak się ociągał) ubrałam swoje białe buty i pognałam w pola i łąki.Ta sama trasa co wczoraj,ale dłużej biegłam tj.45 minut.Biegałam sama,bo Gazela poszła na imprezę,ach nie ma to jak być pięknym,młodym i bez obowiązków!Jednak radio też daje radę,jako towarzysz :)

TU znajdziecie przepis na ciasto drożdżowe bez wyrabiania mega proste i smaczne.U mnie blaszka ciasta została wczoraj pożarta przez 5 osób.

Może dziś uda mi się endo zainstalować,wtedy będę mogła sobie trasy mierzyć i czas-to motywuje.
Bieganie pozwala rozładować mi stres po całym dniu z dzieciakami.
Myślałam,że nie dam rady biegać wieczorem,że będę zbyt zmęczona.Lecz to było wymówką,bo jak się chce to się da.Tylko z tym "chceniem" u mnie było kiepsko w maju,ale już się poprawiłam.Mam nadzieję,że na koniec czerwca brzuch nie będzie już mi tak odstawał.Nie liczy się dla mnie ani waga,ani uciekające centymetry,tylko ten okropny brzuch sterczący!Dołożę od jutra 8min abs na brzuch.Te ćwiczenia regularnie wykonywane pomagają.

piątek, 6 czerwca 2014

Żegnaj biała franco,witaj bieganko :)))

Co tu dużo mówić,strasznie ostatni miesiąc się zapuściłam.Zero ćwiczeń,zero roweru.Dużo słodyczy-praktycznie codziennie coś,jedzenie na noc,pizza kilka razy w sporych ilościach.Dramatyczne takie odżywianie jest.Waga oczywiście w górę.Tragedii nie ma,ale 61 kg zobaczyłam.A było już(przez małą chwilunię)58kg.
Usprawiedliwię się ciutkę sama przed sobą.Ćwiczenia przed tv znużyły mnie bardzo.Nie chciało mi się hopsać.Anioły chore były 3 tygodnie,nie miałam czasu na ćwiczenia a wieczorem mi się juz nie chciało.W dzień jak tylko miałam chwilkę to pracowałam w ogródku.Ale to nie brak ćwiczeń mnie pogrążył a obżarstwo ;/ Okazji było sporo.Na roczek Małego Anioła to objadłam się,jak bąk.
Od dziś wybieram bieganie,żegnam białą francę,czyli cukier,od którego jestem uzależniona.Ale dam radę.Palenie też dałam radę rzucić-od 7 lat nie palę.Słodyczami też nie będę się objadać.

Projekt bieganie miałam rozpocząć 1 czerwca,ale po 21 miesiącach nieobecności dopadł mnie"indianin" i niestety nie dałam rady z nim biegać.
Buty wczoraj kupiłam najtańsze do biegania (Kalenji)w sklepie sportowym Decathlonie za 60 zł a dziś w ciuchlandzie bluzkę z kieszeniami na plecach firmy Crane za 30zł.Spodnie znalazłam w szafie.
Niespodziewanie szwagierka zaproponowała mi wspólne bieganie,tak więc i towarzyszkę miałam.Nic więcej do szczęścia nie było mi potrzebne.

Wrażenia po pierwszym biegu?
Wow,dałam radę,jestem z siebie dumna :) Dużo endorfinek płynie we mnie.Jednym słowem fajnie :)Biegałam 40minut w umiarkowanym tempie.4 razy robiłam szybki marsz odpoczywając,ale nie przejmuję się,za każdym razem będzie lepiej.Już niedługo przegonię szwagierkę,która jest zwinna niczym gazela :)