piątek, 6 grudnia 2013

Jest jedzenie,jest ruch

Wczoraj miałam mało zdrowe odżywianie ;/ Była szarlotka z lodami na spotkaniu towarzyskim.I była sałatka na majonezie z białym chlebem i szynką na imieninach u Babci.Zagryzłam to 2 pralinkami orzechowymi-ojoj.No cóż zrobić...jestem tylko słabym człowiekiem ;) Ale zrobiłam wczoraj prawie 11tyś kroków i pojeździłam na rowerze 40min(13km przejechałam).W biodra mi to jedzenie nie poszło...(1854kcal)
http://www.ilewazy.pl/dziennik/mojeprodukty/3f270b 

Byle tylko nie przytyć w grudniu....

środa, 4 grudnia 2013

Nowy miesiąc-nowe możliwości

Podsumowania listopada robić nie będę,bo to porażka żywieniowo-ruchowa była-haha ;/
Ale,ale....nastał już nowy miesiąc,więc mogę się ogarnąć :) Jako,że jest grudzień i czas adwentu to postanowiłam jeździć min. 30 minut dziennie na rowerze i robić min. 8 tyś kroków :)Z tymi spacerami to różnie może być...Ostatnio po godzinie wracam,stawiam wózek pod oknem(ze śpiącym Aniołem) i wtedy mam czas cokolwiek zrobić,bo dzień to ciężko.Mały ząbkuje i ma jakiś etap misia koali-ciężko mi go od siebie odkleić.
Postanowiłam też nie jeść słodyczy w ilościach hurtowych :) No ale nie będę się karać całkowitym zakazem,bo za słaba na to jestem w okresie zimowym.Dozwolona jest gorzka czekolada,budyń i sporadycznie jakieś ciasteczko.Ostatnie 3 dni zaowocowały pochłonięciem:paska gorzkiej czekolady,5 ciasteczek korzennych i 2 kostek czekolady tiki-taki.Nie jest źle-jak na mnie.....
Wróciłam dopisania jadłospisów-to pomaga mi się trzymać w ryzach no i kontrolować co pochłaniam.
Dziś zjadłam 1586kcal :http://www.ilewazy.pl/dziennik/mojeprodukty/227660

piątek, 22 listopada 2013

oj,po chrzcinach +1,5kg :(

No cóż zrobić.....?Po odwiedzinach Rodzinki,siedzeniu przy stole i jedzeniu:sałatek z majonezem,bigosu,kiełbasy,śledzika w śmietanie,szarlotki,torta,serniczka....czas odpocząć,czas wrócić na właściwe tory żywieniowe...Aż sama nie dowierzam,że ja to wszystko jadłam.A jednak;/ Ale u mnie w  tak właśnie wyglądają spotkania rodzinne-moja rodzina uwielbia siedzieć,jeść i gadać.W sumie dobrze,że tak daleko mieszkają hehehe.Dobrze dla mojej figury ;)
Ciężko,oj ciężko wrócić na właściwe tory,gdy otwierasz lodówkę a tam dalej siedzi TO jedzenie.Ale ja powiedziałam,że więcej nie dam rady tak jeść i nie jem,za to Mąż dalej wciąga.Cóż...bez komentarza.
Tydzień pozwalania sobie na wszystko i minimalna aktywność fizyczna i mam za swoje.Te 1,5 kg to bardzo na mnie widać,brzuch mi wyskoczył,jakbym w 4 mc ciąży była.
Od dziś rower godzina-nie ma zmiłuj i kolacja bez węgli.

wtorek, 12 listopada 2013

Podsumowanie miesiąca 10.10-10.11

Waga na dziś 61,4 kg czyli w dół 0,5 kg przez miesiąc(porażka)waga raczej się utrwaliła.Pomimo tego,że dużo słodyczy jadłam i węglowodanowe kolacje to nie przytyłam tylko schudłam.
Nawadze tego nie widać,ale w obwodach tak
-brzuch -5cm
-biodra -4cm
Rower-niezbyt dużo(174km w miesiąc)w ostatnim tygodniu 0,ale za to słodycze codziennie ;/ :(
Spacery-dużo :))prawie codziennie po 2,3 godziny.Minimum 8tyś kroków a przeważnie ponad 9tyś,4 razy ponad 10 000 :))(3 dni bez spaceru-lało mocno)

Nie będę robić postanowień i planować ile schudnę,bo to jak widać bez sensu jest.
Zakupiłam stewię i planuję z nią ciastka owsiane piec,na wypadek słodyczowej chcicy.
Kilka faktów o stewii:
 Stewia to w pełni naturalny słodzik
 Ma zero kalorii
 Jest słodsza do 250-450 razy od cukru (sacharozy) 
 Rozpuszczalna w wodzie i alkoholach 
 Odporna na wysoką temperaturę (do 200 °C) – może być używany do pieczenia i gotowania 
 Stabilna w kwaśnych i zasadowych płynach (pH 3-9) 
 Może być długo przechowywana
 Jest bezpieczna dla diabetyków – nie podnosi poziomu cukru we krwi
Nie powoduje próchnicy zębów
 Słodziki ze stewii nie ulegają fermentacji
Jest nietoksyczna – testowana na zwierzętach i stosowana przez ludzi od wielu lat bez niepożądanych efektów 
Może być uprawiana samodzielnie-planuje zakup tej roślinki :)))


foto źródło:http://ezgrogarden.com
Mam nadzieję utrzymać spacery na dotychczasowym poziomie i bardziej wykorzystywać Lestata,skoro już mi miejsce w kuchni zajmuje ;))
Powoli przekonuję się do ćwiczeń z Mel B.-ćwiczyłam 2 razy na brzuch i trening całego ciała i powoli dałam radę.
E.Ch  mi jakoś nie podchodzi,może dlatego,że nie podoba mi się wizualnie,jakaś taka sztuczna i żylasta jest.

wtorek, 5 listopada 2013

Pośmiejmy się odc.2 i podsumowanie 7t

Nie codziennie mam czas/siłę wskoczyć na rower,więc w ciągu dnia staram się ruszać z niemowlakiem.O tak jak  TU   
Można kliknąć,obejrzeć i pośmiać się :))

Na rowerze jeździłam mało :(( nie zapisywałam ile.
Słodyczy jadłam sporo...niech ktoś mi mózg wypierze :(
Spacerowałam dużo,min 8tyś kroków,3 razy ludzik skakał z radości,bo było ponad 10tyś kroków :))
Jadłam wieczorem węglowodany ;/
Waga stoi-61,5 kg ;/

Zostało mi 5dni do podsumowania 2 miesiąca walki o powrót do formy.No cóż póki co,idzie mi,jak krew z nosa,ale się rozpędzam.Chudnę(powoli...)a nie tyję.Kondycja o niebo lepsza niż po porodzie a nawet niż latem.Jem zdrowo i różnorodnie.Gdyby nie biały cukier-mój wróg nr jeden,byłabym z siebie zadowolona.

Dziś Anioł kończy 5 lat,więc coś słodkiego jem,ale od jutra wracam do zapisywania menu.Do codziennej jazdy też się zmuszę.Będę zapisywać co mi się udało wykonać-to mnie motywuje.


Męczy mnie temat włosowy :( Po przygodach z blondem,zniszczeniu totalnym włosów a potem obcięciu na krótko,postanowiłam zostać naturystką ;P Zapuszczałam i nie farbowałam.Od września 2012 do teraz(listopad 2013)czyli prawie rok.No i już mnie nosi na zmiany....13stego idę do fryzjera i w sumie nie wiem co zrobię z włosami....na pewno do blondu nie wrócę ;P

Miesiąc przed ciążą(po obcięciu z długich włosów):
W ciąży 23t(już trochę włosy odrośnięte):



 Aktualnie(koniec października):





Zmieniam się,jak kameleon,ale zapewniam,że na każdym foto występuję ja-Matka Aniołów we własnej osobie :))

czwartek, 31 października 2013

Ciężko,oj ciężko

Dzień miałam wypełniony po brzegi.Niemowlę ostentacyjnie odmawia samodzielnej zabawy,wrzeszcząc i marudząc.Śpi jak zając po 15 minut w dzień,wszystko go budzi.Najchętniej to by spał na mnie z cycusiem w buzi.No a tak się nie da żyć.Jestem padnięta,gary czekają w zlewie na umycie,paznokcie na pomalowanie,książka na przeczytanie-a ja chcę tylko jednego-spać,spać,spać a co robię?Wskakuję w dresiki,włączam serial i będę pedałować godzinę......
Walczę i wygram!!!

środa, 30 października 2013

Szarlotka razowa-pyszna i zdrowa :)

Oj chciało mi się,baaardzo chciało mi się szarlotki.Pokonałam siebie i nie zrobiłam mojej ulubionej na kruchym cieście.Zamiast tego poczytałam przepisy,pokombinowałam według własnego smaku i wczoraj zajadaliśmy się z Aniołem pyszną i zdrową szarlotka razową :))Porcja w sam raz na jeden raz dla dwóch osób.

Składniki:
-4 jabłka
-2 jajka
-4 łyżki oleju rzepakowego(może być oliwa z oliwek)
-8 łyżek mleka 0,5 %
-szklanka mąki razowej(dałam żytnią)
-1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
-3 łyżki rodzynek
-2 łyżki miodu(można dać mniej ;) lub inne słodzidło)
-3 łyżki posiekanych migdałów(można dać inne orzechy/bakalie)
-cynamon 3 łyżeczki(lub ile kto to lubi)

Jabłka pokroić w ósemki,poukładać w formie wyłożonej papierem dopieczenia,posypać cynamonem.Resztę składników porządnie zmiksować i zalać tym ciastem jabłka.Piec  w temp.180 stopni jakieś 25 minut.

Pyszota,polecamy!!



A tu proszę sobie poczytać dlaczego warto jeść jabłka :Właściwości jabłek

Moja waga stoi na poziomie 61,5 kg ;/ na rowerze jeżdżę,na spacerze chodzę.Pewnie trzeba by zacząć jakieś podskoki z Mel B. czy Ewą,ale jestem padnięta i póki co sił na to nie znajduję,ale kiedyś przyjedzie taki dzień i taki przypływ energii,że zacznę :))

niedziela, 27 października 2013

Pośmiejmy się ;))

Matka Aniołów na rowerze 
kliknij jeśli chcesz się pośmiać ;) żeby się pośmiać trzeba mieć mnie w kręgach ;) to film prywatny ;)

Ktoś w mailu do mnie napisał,że jestem nienormalna,bo się odchudzam i głodzę a przy karmieniu nie wolno.Prostuję-nie odchudzam się i nie głodzę.Jedynie zdrowo się odżywiam,uważam na to co jem i staram się jak najwięcej ruszać :D Za podobne maile serdecznie dziękuję,ale nie potrzebuję "dobrych rad " ;))

Poniżej foto mojego obiadu.Porcja łososia 300g,1/4 brokuła i 1 duży batat.
Głodzę się??Hahaha....

piątek, 25 października 2013

Śniadanie mistrzów i wynik po 6 tygodniu

Jak powiedziałam-tak zrobiłam,a mianowicie przekonałam się do jedzenia kaszy jaglanej :))Jak jeszcze nauczę Anioła ją jeść to będę sobie bić gromkie brawa a dlaczego?Proszę przeczytać poniżej:

"Kasza jaglana jest bardzo smaczna i niezwykle zdrowa. W Polsce bardzo popularna dawno temu, potem o niej zapomniano, a dziś znów wraca do łask. Zwana krupami i jagłami, otrzymywana jest z prosa, uprawianego już w epoce neolitu. Jej drobne, żółte ziarenka, z czarną kropką zapobiegają wielu chorobom. Jest łatwo przyswajalna i bardzo pożywna. Można ją jadać na różne sposoby, do obiadu zamiast ziemniaków, ryżu czy makaronu, albo w postaci słodkiego deseru z mlekiem. Posiada również wiele właściwości prozdrowotnych.

Kasza jaglana - bogactwo witamin i składników mineralnych
Kasza jaglana posiada mnóstwo zalet żywieniowych:
• jest lekkostrawna i bardzo odżywcza.
• Zawiera rzadko występującą w produktach spożywczych krzemionkę, mającą leczniczy wpływ na stawy. Zapewnia zdrowy wygląd skóry, włosów i paznokci oraz utrzymuje naczynia krwionośne w dobrym stanie, zapobiegając odkładaniu się w nich cholesterolu. Krzem pełni też funkcję w procesie mineralizacji kości, zapobiega ich odwapnianiu oraz przyspiesza regenerację po urazach. Wpływa także na przemianę materii, ułatwiając odchudzanie. Większość osób ma niestety niedobór tego pierwiastka w organizmie. Przyczyna tkwi w niewłaściwym sposobie żywienia, bogatym w mięso i jego przetwory, w których krzemu niestety nie znajdziemy.
• Kasza jaglana zawiera dużo witamin z grupy B (tiamina – B1, ryboflawina – B2, pirydoksyna – B6 oraz kwas pantotenowy).
• Obfituje w lecytynę oraz składniki mineralne, takie jak: magnez, wapń, fosfor, potas, żelazo.
• Dostarcza też witaminy E oraz lecytyny, która poprawia pamięć i koncentrację oraz korzystnie wpływa na stężenie cholesterolu we krwi.
• Jest bogata w antyoksydanty, czyli substancje wychwytujące i neutralizujące wolne rodniki.
"
źródło www.sante.pl

Od 5 dni jem na śniadanie jaglankę bakaliową i jej smak mnie zachwyca.Moja porcja syci mnie na 3 godziny.(jem o 8 a lunch dopiero 11-11.30)

Przepis dla 1 osoby:
-3 łyżki kaszy jaglanej
-szklanka wody
-po łyżeczce;słonecznika,pestek dyni,orzechów,żurawiny(lub innych bakalii)
-łyżeczka miodu
Kaszę zalewam szklanką wody i gotuję przez 12 min,na końcu często mieszając,żeby się nie przypaliła.Potem odstawiam,przykrywam ,żeby wchłonęła resztę wody.Połowę wkładam do miseczki zasypując połową przygotowanych bakalii,na to wkładam drugą połowę i znowu bakalie orazmiód czasem trochę cynamonu.
Niebo w gębie-szczerze polecam :))

Podobno kasza jaglana czasem ma posmak goryczki(mi się nie trafiła takowa.)Żeby tego uniknąć należy najpierw opłukać kaszę na sitku pod zimną wodą a następnie przelać ją wrzątkiem.

Podsumowanie 6 tygodnia:
-waga na dziś 61,4 kg,spadek przez 2 ostatnie tygodnie 0,5kg,tak słabo jeszcze nie było ;/
-rower średnio co drugi dzień 20km
-codziennie po 2-4 godziny
-jedzeniowo całkiem porządnie-dużo kasz,warzyw,owoców,ale niestety słodycze często ze mną były i to wieczorem ;/;/

No nic....trzeba zwiększyć pedałowanie i w końcu nie żreć słodyczy....Tiaaa teoria,jak zwykle prosta i przejrzysta.....Do 1 listopada chcę ważyć 60kg.Tak więc 1,5kg w 2 tygodnie to niezbyt dużo i powinno się udać.Mam 2 pary super spodni"motywatorów".Jutro foty robię i pokażę.
Walczę i wygram,chociaż upadam.

niedziela, 20 października 2013

Super plac zabaw dla większych dzieci i dorosłych :)


Brykając dzisiaj w ten piękny,ciepły i słoneczny dzień,natknęłam się na plac "zabaw" dla dorosłych i dla większych dzieci.Nie jest to typowy plac z piaskownicą i zjeżdzalnią,tylko plac do uprawiania sportu :) Możemy tam poćwiczyć na:atlasie,orbitreku,rowerku,na ławce do robienia brzuszków i na kilka innych przyrządach.Całość pachnąca nowością i w pełni sprawna,oby jak najdłużej.Udało mi się zrobić kilka fotek,ale nie było to łatwe,bo kilka osób wraz z dziećmi się tam "bawiło".Fajnie było obserwować jak mamusia pedałuje a tatuś pokazuje synkowi,jak się brzuszki wyciska na ławeczce :)To jedyne takie miejsce w mojej okolicy i wcale nie blisko domu,jakieś 3km na pobliskim osiedlu.Szkoda,bo  z Aniołem chodziłabym tam poćwiczyć.Lubię ruch na świeżym powietrzu.Może nawet kiedyś zacznę biegać....kto wie...;)


Dzisiaj kalorycznie:1527kcal http://www.ilewazy.pl/wstaw
Spacer 3h-w ruchu 2,5h-9678 kroków(chyba nigdy nie zobaczę cieszącego się ludzika,bo coś do 10.000 nie mogę dobić  ;/)
Rower.....nie wiadomo czy dziś wsiądę,bo niemowlę ząbkuje i wisi na mnie dzień cały z przerwą na spacer.

sobota, 19 października 2013

Poprawiłam się

16.10
-rower:66min/22km/501kcal-film "Iluzja"51min.
-spacer 2h
-słodyczy zero
17.10
-rower 54min/17km/392kcal-film "Iluzja"53min
-spacer 2h
-słodycz:2 kostki gorzkiej czekolady
18.10
-rower 34min/11km/262kcal
-spacer 1,5h
-słodycz:kostka gorzkiej czekolady
19.10
-rower-sobota=dzień wolny od Lestata
-spacer 2h
-słodycz:michałek kokosowy

Nie jem praktycznie słodyczy,spaceruję,jeżdżę na rowerze i waga...rośnie-zajebiście nie ma co ;/
Waga na dziś 62,5kg(mój organizm uwielbia tą wagę,od 58-62 dobijam w momencie...ale schudnięcie nie jest już expresowe-fuck.)

Kalorycznie trzymam się miedzy 1400-1700kcal.Mniej nie ma opcji żebym jadła-nie leżęm,jestem cały dzień w ruchu,ale postaram się trzymać bliżej 1400kcal.
Dzisiaj było np.tak :http://www.ilewazy.pl/dziennik/mojeprodukty/b1bf78

Trochę jesieni:




Drugi Anioł mi wyje już 1,5 h i taki to mój wieczór "wolny" zęby  pewnie górne się wyrzynają :(

środa, 16 października 2013

Lestat wrócił :)))))

Jestem szczęśliwa bo po 5 miesiącach nieobecności mój ukochany rower treningowy wrócił na dół.Nie muszę już,jak szalona w wolnej chwili biegać na strych.Siedzę sobie w kuchni,pedałuję oglądam seriale i jestem- z a d o w o l o n a ;)) Nie ma wymówek,po uśpieniu Aniołów wskakuję na Lestata i pedałuję.Właśnie uświadomiłam sobie,że Louis stoi w garażu i w tym roku ani razu na nim nie jeździłam.Cóż....nadrobimy od wiosny 2014....to już niedługo;)

wczoraj :
-obejrzałam 2 odcinki "Pamiętników wampirów"(84 minuty)
-przejechałam 30,5 km
-spaliłam 648 kcal
-spacerowałam 2 godziny(9567 kroków,oszukuje ten krokomierz,traktuje wynik poglądowo)
-zjadłam 2 kawałki ciasta drożdżowego(oj oj oj....)


jak widać mój Mąż usiłuje już sobie z niego wieszak zrobić ;/ powiesił pasek wrrrr.To nie jest wieszak to mój przyjaciel na drodze ku szczupłości i zdrowia :)

sobota, 12 października 2013

Cukier wychodzi na prowadzenie

Dramatycznie,szkoda wręcz słów ;/ Ciastka owsiane dziś mnie pokonały niby zdrowe,ale za dużo.Nie potrafię zjeść jednego...to takie wciągające-to chrupanie i ta słodycz mmm.Ależ jestem słaba-porażka.Muszę,muszę,muszę się opamiętać.
1939 kcal to znowu za dużo,żeby waga poszła w dół :( http://www.ilewazy.pl/dziennik/mojeprodukty/9335d1

Spacer 3 godziny krokiem średnim.
Rower-5km phi...
Gimnastyka-zero

Jutro mam gości i ciasto drożdżowe będzie.Znowu polegnę???

piątek, 11 października 2013

Przeginam ;/

Oj przeginam z jedzeniem i to ostro.Nawet przy karmieniu to 2319kcal to zdecydowanie za dużo.http://www.ilewazy.pl/dziennik/mojeprodukty/5cce0d  Dzisiaj zgubiły mnie naleśniki,kakao o koreczki ś.W ogóle cały dzień byłam głodna  wrrr.Niby ruchu było dużo,bo od rana 1,5 godziny szybkiego sprzątania i potem spacer 3 godziny z biegami włącznie,ale tyle żarcia w jeden dzień to przegięcie...
Wracam do spisywania tego co jem,to dobry sposób,żeby się w ryzach utrzymywać ;)

Na rowerze byłam 2 razy i udało mi się w sumie 7 km przejechać ;/ Drugi Anioł śpi,jak zając i ledwo wyjdę na górę to muszę zbiegać do niego na dół.Jak nie śpi to nie zostawię go z Pierwszym i nie pójdę jeździć,bo się boję-moje starsze dziecię różne kreatywne zabawy wymyśla z niemowlakiem-niekoniecznie bezpieczne ;/
Jedyna nadzieja to znieść rower na dół,tylko gdzie?bo miejsca nie ma....albo kupić joggera i zacząć biegać z niemowlakiem...a biegać ja nie lubię....no i jak z tego wybrnąć?Pojęcia nie mam :(
 Póki co przegrywam-ale wygram!



i pomysleć,że za chwilę te piękne żółte drzewa będą gołe i będzie zimno brrr brrr brrr
ja nie chce ;/ ale w tym roku nie mam ochoty zapaść w zimowy sen,bo przecież niemowlę się rozwija i mogłabym przegapić wiele ważnych wydarzeń :))

czwartek, 10 października 2013

Staram się-jestem tylko człowiekiem!

Oj oj....staram się,chcę zrobić wiele przez dzień,ale mi nie wychodzi.Za krótki ten dzień jest :( Jestem tylko człowiekiem i niestety wskaźnik energii o po 21 drastycznie spada...A powinnam iść jeszcze na rower...a  tak nie mam siły...
No i co z postanowieniami?Kiepsko :( Na kolację zjadłam 2 kanapki ze śledziami,ćwiczeń nie zrobiłam żadnych..
Jedynie spacer mi się udał :))





Podsumowanie miesiąca(10.09-10.10)

Waga na dziś 61,9kg (czyli 2,1kg mniej)-spodnie jakby luźniejsze
Rower-dramatycznie mało :( chore Anioły uniemożliwiały tą aktywność fizyczną :(
Spacery-dużo,codziennie po 2-3 godziny w miarę szybkim krokiem
Jedzenie-dużo warzyw owoców,kasz,nabiału chudego,kurczaka,ryb,ziemniaki 2 razy w tygodniu,orzechy,bakalie,ale też były wpadki słodyczowe i to poważne :(
Ćwiczenia na kręgosłup-bardzo mało,rano rozciągające

Plan minimum wykonany.
Wróciłam do wagi sprzed ciąży-ważę 20kg mniej :))
Następny miesiąc to będzie walka o 4 kg.Te 4 kg,które załapałam na krótko przed dowiedzeniem się o ciąży.We wrześniu 2012 ważyłam 58,5kg a w październiku już 62,5kg ;/ (8tc) Myślałam,że mam psm  a ja już w ciąży byłam...wilczy głód mnie nie opuszczał przez jakieś 2 miesiące.
Muszę tego dokonać.17 listopada chrzciny Drugiego Anioła.Rodzina się zjedzie,chcę dobrze wyglądać :)Ach jaka jestem próżna hehehe ;))

Plan na następny miesiąc:
-utrzymać 2 godzinne spacery
-dołożyć rower 1 h dziennie(0,5 to minimum)
-nie żreć słodyczy wcale!!tylko kostka gorzkiej czekolady do kawki(no co?zdrowa jest-strukturalna)
-dołożyć ćwiczenia wzmacniające kręgosłup
 -nie jeść węglowodanów na kolację



Uffff już wiem,że to nie będzie łatwe.Jak Anioł będzie chodził do przedszkola,to powinno się udać.

Ostatni mleczyk i motylek w tym sezonie(złapane u mnie przed domem)


wtorek, 8 października 2013

Uciekający tydzień i Skarby Nikosia

Anioł cały zeszły  tydzień siedział w domu z infekcją górnych dróg oddechowych,więc znowu na ruch czasu nie miałam :(
Uratowały mnie spacery z Drugim Aniołem.Mam teraz o tyle dobrze,że zaraz po wyjeździe za bramkę mały zasypia i śpi tak długo jak jeżdzę.Tak więc włączam drugi potem,potem trzeci bieg odpalam 4 prędkość kosmiczną w szybkobiegach meksykańskich(uwaga-będzie foto!) i pędzę lecę.Przeważnie w biegu wpadam do jakiegoś sh albo na plac na świeże warzywa i owoce.Za to kocham jesień.Ale niedługo to się skończy,zaczną się przymrozki i nie będę kupować na placu przemarzniętych warzyw.Powiemy :"witaj Lidlu po przerwie sezonowej".A brrr -zimno mi się robi,jak sobie o zimie pomyślę.To jedyna pora roku której szczerze nienawidzę.Już tęsknię za moja ukochaną wiosną.
Fruwam około 2-3 godzin.Przeważnie jednak dwie,bo często jak dolatuję do domu,to Drugi Anioł jeszcze śpi .Wtedy zostawiam go przed domem i mogę w spokoju zjeść obiad albo trochę mieszkanie ogarnąć.Jednak mały czujny jest-nie śpi dłużej niż pół godziny.
Włączyłam sobie w telefonie krokomierz i teraz parzę ile dziennie przechodzę.Wczoraj np 9433kroki.
Jak zrobię 10 tyś kroków to ludzik w moim telefonie cieszy się i podskakuje.Jeszcze mi się nie udało tego dokonać.8-9 tyś dziennie kroków robię.Znalazłam taki przelicznik:
1km-1245 kroków
10 000 kroków-spalone 500kcal.
Gdyby to tego dołożyć rower1 h to byłoby naprawdę dobrze.
Czuję po spodniach,że ciut luźniejsze,więc niecierpliwie czekam na jutrzejsze ważenie.
Wczoraj zrobiłam gołębie i wyszły takie dobre,że za duźo zjadłam.Dziś jakiś lekki obiadek typu kurak z warzywami i trochę kaszy lub makaronu razowego.
 
Teraz będę się chwalić:
Pisałam już o tym na drugim blogu,ale tam nie każdy może wejść,więc powtórzę tu:
Wczoraj dostałam przesyłkę a w niej worek z napisem "Skarby Nikosia" a w środku: cudowny kocyk w sowy z polarem minky,pomarańczową tulankę oraz chusteczki pod szyję dla Aniołów.Za cudny worek i cudną zawartość worka serdecznie dziękujemy Klaudynie czyli  Migdałowej Mamie ,której cudowności można znaleźć o tu :Tulanki.Kocyk i tulanka miały być dla Drugiego Anioła,ale Anioł stwierdził,że jak w jego worku były to on sobie je pożycza i aktualnie bawi się  Orangusiem(tak nazwaliśmy tulankę,od orange- koloru ;)) i leży na kocyku,jak tylko wspomnę,że będę potrzebowała go dla Drugiego.



czwartek, 3 października 2013

Podsumowanie 3 tygodnia

Biorąc pod uwagę,że 4 tydzień mam Anioły chore(na zmianę chorują:najpierw Anioł 2 tygodnie zapalenie tchawicy miał,potem Drugi Anioł infekcję bakteryjną miał,teraz znowu Anioł złapał w przedszkolu infekcję górnych dróg oddechowych) to wagowo nie wyglądam źle:
waga na dziś 62,5 kg
po 3 tygodniach spadek-1,5 kg
Czyli minimum wyrobione.Co prawda marzył mi się uciekający kilogram tygodniowo a nie pół,ale do tego potrzeba ruchu.A ja chodzę na rower raz na kilka dni ;/ spaceruję też niewiele,bo średnio 2 godziny dziennie.Mówią o spacerze a nie siedzeniu na ławce w parku,tego nie doliczam ;)
Być może jestem kiepsko zorganizowana,ale póki co inaczej nie daję rady.Ważne,że waga spada a nie rośnie.
Jedzeniowo całkiem ładnie się ogarnęłam.Na śniadanie jem zazwyczaj owsiankę z wkładką tzn.albo z bakaliami albo z owocem.Sukcesem moim jest to,że Anioł zaczął jeść ze mną owsiankę i wyeliminowaliśmy słodkie płatki.Huraa!Jak nie chce owsianki to gotuję mu kaszkę mannę i polewam sokiem malinowym własnej produkcji.Następną kaszą do polubienia dla niego-i dla mnie-będzie kasza jaglana.
Na drugie śniadania jem owoce,jogurt,otręby lub zarodki,albo marchewkę,sałatkę z pomidorów,ogórki małosolne no i hit jesieni-świeże orzechy włoskie.
Na obiad staram się jeść w miarę chude rzeczy,ale nie gotuję specjalnie dla siebie.Za to najwięcej jem warzyw.Np.jak Anioł bardzo chce kotlety z ziemniakami to jem ale do kotleta zjem pół kalafiora i 2 ziemniaczki malutkie.Wczoraj on jadł gyros z kurczaka,ziemniaczki i surówkę z marchewki i jabłka a ja zjadłam kaszę jęczmienną z soczewicą i brokułem.Nie daję rady jeść mięsa tak często a mały "kocha mięsko".Mam w planach gołąbki z soczewicą zamiast mięsa,ale jako że zajęcie jest pracochłonne to odwleka się w czasie.Jak mam 2 w domu,to nie daję rady gotować takich rzeczy.
Na podwieczorek do kawki zazwyczaj wciągam coś słodkiego.Jak mam to ciasteczko owsiane-a zazwyczaj nie mam hehe,to wtedy kostkę lub dwie gorzkiej czekolady i znowu jakiś owoc lub miseczkę budyniu/kisielu.Nie można sobie odmawiać owoców tym bardziej jesienią.Gruszki,jabłka,śliwki,brzoskwinie,winogrona mmm pychota!Wczoraj jeszcze zebrałam garść malin na ogrodzie.
Kolację miałam jeść warzywne z dodatkiem białka,ale różnie mi to wychodzi.Czasem jak Drugi Anioł bardzo marudzi ze zmęczenia,to łapnę bułkę ze serem zagryzę pomidorem i jest.Staram się jednak żeby było dużo warzyw(z Lidla polecam mieszankę sałat),bez chleba z dodatkiem albo jajka,albo kawałka sera albo np.kurczaka gotowanego lub pieczonego przeważnie jak zostanie z obiadu.
Czasem po kolacji przed spaniem zdarza mi się coś zjeść,ale to sporadycznie.Po 21 jak Anioły już śpią to zapijam apetyt(nie głód to dwie różne rzeczy) zieloną herbatą lub naparem ze skrzypu polnego albo melisą.O napojach innym razem...
Reasumując stwierdzam,że moja dieta znacznie się polepszyła i w zasadzie nie jem białego cukru,co uważam za swój mały sukces.
Niestety w ostatnim tygodniu zaliczyłam też porażkę.Jako,że w Biedronce były czekolady 30% tańsze,to oczywiście mój mąż chyba z 15 kupił.No i 2 dni temu jak Anioły poszły spać(a dzień był mega ciężki)to się objadłam czekolady.Chyba z 8 kostek zjadłam (2 kostki to ponad 100kcal) 2 kawałki ciasta teściowej.Najpierw czułam niebo w gębie,potem wyrzuty sumienia a potem niesmak i mdliło mnie ;/ nie warto.Jak mi to Figa powiedziała;"nie musisz jeść białego cukru,człowiek jest tym co myśli".I tego będę się trzymać.Mam w szafce 4 gorzkie czekolady-oj na długo mi wystarczą-też skorzystałam z biedronkowej promocji ;))

I hit dnia-już mieszczę się w niektóre jeansy sprzed ciąży:)
I znowu trochę jesieni :)
Aktualnie spaceruję tylko z Drugim Aniołem.Foty robię sama :)



niedziela, 29 września 2013

Jesień-to widać i czuć :)

Piękna słoneczna pogoda dziś była,więc pomimo tego,że Anioł popsikuje i pokasłuje,poszliśmy do parku.
Super  jest czuć na twarzy słoneczko,które grzeje a nie pali :)
 Super jest zbierać kolorowe liście i kasztany:)
 Super jest  robić sobie mnóstwo fotek z ukochanymi Aniołami :) 
Super jest spacerować 3 godziny i nie czuć zmęczenia :)
Super jest dopinać ulubioną skórzaną kurtkę :)



Rower-zero
Spacer-3 h
Kalorycznie:1460 :http://www.ilewazy.pl/dziennik/mojeprodukty/dd18bd

Więcej fotek na www.drugianiol.blogspot.com  
ale tylko dla znajomych ;)

sobota, 28 września 2013

Uziemienia ciąg dalszy....

Drugi Anioł pokazał dziś buźkę a tam?Dwa ząbeczki-dwie dolne jedynki.Dwa naraz wyszły.
Dziecie wisi na mnie dzień cały-jestem wykończona,zrobic nic się nie da o jeździe na rowerze to pomarzyć można.A wystarczyłoby żeby leniwa teściowa albo mąż godzinkę czy dwie niemowlakiem się zajęli.Ale oni wiecznie zajęci są.Za to ja cały dzień leżę i fiołkami pachnę.Żyć nie umierać.

Spacer-zero
Rower-zero

Kalorycznie 1606 :http://www.ilewazy.pl/przelicznik#przelicz/karkowka/z/gram/ile/300/na/porcja

znowu waga stanie  a mój kręgosłup na wykończenie-do dupy ;/

piątek, 27 września 2013

Znowu uziemiona!spadek?

Z W A R I U J Ę! Po tygodniu w przedszkolu Anioł znowu kaszle i kicha.Cholera mnie bierze,bo ja w domu 2 tygodnie trzymam chore dziecko posyłam do przedszkola zdrowe a tam jedna wielka zaraza.A że był  osłabiony po antybiotyku to pewnie znowu jakiegoś wirusika złapał :( Wkurzają mnie rodzice posyłający chore dzieci do przedszkola.Tłumaczą się głupio,że katar to nie choroba?A co? Słodkie lody płynące  nosa??Wrrr.Porozmawiam w poniedziałek z dyrektorką,tylko co to da??
Stosujemy:sok z malin(własnej produkcji),miód,czosnek(w kapsułkach,bo świeżego nie zje),syrop z cebuli(może wypije,zaraz będę robić).wodę morską do nosa,bio aron c i tyle.Nie sądzę,żeby to pomogło.I pewnie w poniedziałek znowu nie pójdzie.
I w ten sposób znowu odpadną mi biegi z wózkiem i na rower też nie będę miała czasu :(((

Weszłam dziś na wagę a tam 62,7kg.Nie powiem,że nie było to motywujące.

Dziś:

-rower 0km
-spacer1 godzina
-kalorycznie 1330kcal: http://www.ilewazy.pl/dziennik/mojeprodukty/0e493f

czwartek, 26 września 2013

Wynik po 2 tygodniach

Nie jestem z siebie dumna.W tym tygodniu spadło tylko 200gr.W sumie 700gram mniej w 2 tygodnie.Nie jest super,ale będzie lepiej :)
Aktualna waga 63,3kg

Dziś rower -26km
spacer-1godzina
Kalorycznie:1434kcal :http://www.ilewazy.pl/dziennik/mojeprodukty/3e670b

środa, 25 września 2013

Bana-awo-gron-deser :)

Ciężko mi bez słodyczy,więc wczoraj na drugie śniadanie wymyśliłam Bana-awo-grona :) Winogrono nam już pięknie dojrzało,więc codziennie spożywam-jest bardzo słodziutkie.W lodówce miałam 1/4 awokado bardzo miękkiego i kawałek dojrzałego nadgryzionego przez Anioła banana.I tak wrzucałam po kolei wszystko do miseczki,dodałam jogurt naturalny,łyżkę otrębów owsianych,trochę natki pietruszki-rozgniotłam,wymieszałam i tak powstał pyszny,słodziutki,zdrowy,strukturalny,pożywny deser bez cukru.Acha zapomniałabym-zaszalałam i na górę starłam kostkę gorzkiej czekolady :)))


Wczoraj zrobiłam 15km na rowerze,spacer marny ok 1 godziny.Kalorycznie 1350.
Dzisiaj roweru brak :( spacer szybkim krokiem 2 godziny.Kalorycznie 1569 :http://www.ilewazy.pl/dziennik/mojeprodukty/2676e4
Jutro się zważę,bo dziś zapomniałam i wczoraj też-za szybko ten czas mi ucieka.Minęły już tygodnie od rozpoczęcia mojego planu naprawczego.Wynik kiepski póki co....Ale powoli wracam na ścieżkę zdrowego żywienia.Z ruchem byłoby lepiej,gdyby Anioły nie chorowały.A tak najpierw Przedszkolak 2 tygodnie był chory a teraz Niemowlak :( Nic się nie da przy nim zrobić.Ciągle na rączkach albo przy cycusiu siedzi.No cóż-będzie lepiej,już wkrótce mam nadzieję :)

Macie jakiś pomysł co zrobić z winogrona?Nie chcę wina :P

poniedziałek, 23 września 2013

Wielcy poszukiwacze orzechów

Wczoraj z Aniołem poszliśmy na spacer polnymi drogami.Szkoda,że nie wzięłam aparatu,bo widoki były piękniste.Po drodze mijaliśmy sporo orzechowców dziko zasianych,więc wpadłam na pomysł,żeby popatrzeć pod drzewo.Anioł ochrzcił nas "wielkimi poszukiwaczami orzechów.Nie przepuściliśmy ani jednemu :)Jednak  po wydeptanej trawie widać było,że takich jak my więcej tam spacerowało ;)Biorąc pod uwagę cenę orzechów włoskich(ok 40 zł)myślę,że czasami warto się schylić.U nas było to zabawą ale jakże pożyteczną i zdrową :)))
U nas na ogrodzie,też mamy 2 orzechowce i to samosiejki.Jakaś przelatująca wrona zrobiła nam prezent:) W tym roku całkiem sporo orzechów już zebraliśmy.Tak więc,tej zimy u nas będzie zdrowo-orzechowo :))

Dlaczego warto jeść orzechy włoskie?
"By zachować zdrowie wystarczy zaledwie garstka (7 orzechów) włoskich dziennie. Właśnie one zawierają dwa razy więcej przeciwutleniaczy niż w przypadku dowolnych innych powszechnie spożywanych orzechów. Występujące w nich przeciwutleniacze działają od 2 do 15 razy mocniej niż witamina E.
Przeciwutleniacze chronią nasz organizm przed wolnymi rodnikami, czyli niebezpiecznymi cząsteczkami, które przyspieszają m.in. starzenie się i powstawanie zmarszczek, ale są także obwiniane za powstawanie raka. Ale to nie koniec zalet orzechów włoskich.

Oprócz przeciwutleniaczy zawierają też wiele wartościowego białka, które może być alternatywą dla mięsa, witaminy, minerały i błonnik. Zawierają też dużą ilość fosforu, przez co doskonale wspomagają pracę mózgu. W ich składzie jest kwas linolenowy, bardzo zdrowy tłuszcz z grupy wielonienasyconych, z którego organizm produkuje kwasy omega-3, z których w 30 proc. składają się nasze szare komórki.
Sięgając po nie dostarczymy organizmowi również sporo żelaza, wapnia, potasu, magnezu i cynku. A także witaminy E, bez której nasza skóra często choruje.
Orzechy te zawierają również sporo witamin z grupy B oraz wspomagający prawidłowe trawienie błonnik.
Jak wynika z badań dietetyków, regularne chrupanie małych ilości orzechów obniża ryzyko chorób serca, niektórych rodzajów raka, kamicy żółciowej, cukrzycy typu II, niedoczynność tarczycy. Orzechy czuwają też nad funkcjonowaniem naszego układu nerwowego i pomagają ochronić nas przed depresją sezonową.

Powinniśmy sięgać po nie również dla urody. Wiele badań dowiodło, że poza wspomnianymi przeciwutleniaczami orzechy włoskie wpływają korzystnie na wygląd cery, pomagają leczyć trądzik, egzema, wrzody skórne, zakażenia grzybicze, wypadanie włosów, świąd głowy. Nie przez przypadek są przecież składnikiem wielu kosmetyków.
Wyciąg z orzecha znajdziemy też w lekach na trudno gojące i ropiejące rany, nadmierne pocenie, biegunki bakteryjne, bolesne wzdęcia, nieżyt przewodu pokarmowego, owrzodzenia jelita grubego."
(źródło wp.pl)

A jedzeniowo do bani :http://www.ilewazy.pl/dziennik/mojeprodukty/c60749
Muszę się ogarnąć i zacząć mniej jeść wieczorem.W ogóle muszę mniej jeść ;/ Za mało ruchu za dużo żarcia ;/
Liczę kalorie-to pomoże ogarnąć mi moje menu.

Łupy wielkich poszukiwaczy orzechów :) :


a a









niedziela, 22 września 2013

Koktajl zielony

Pisałam już o nim na moim pierwszym blogu-Drugi Aniol,który aktualnie nie jest blogiem publicznym(a może znowu będzie).Tak więc muszę przenieść ten przepis tutaj.
Wróciłam do picia tego koktajlu ponieważ poprawia przemianę materii i dobrze "zapycha".Nie mam po nim wieczornych ciągot do podjadania.

w 1 porcji: 194 kcal, wysoka zawartość witaminy C (34%*), witaminy B2 (37%*), potasu (39%*) i wapnia (47%*), źródło witaminy B1 (22%*), witaminy B6 (26%*), magnezu (27%*), żelaza (19%*), cynku (20%*) i błonnika pokarmowego


Awokado zawiera specjalny typ cukru, który reguluje wydzielanie insuliny, dzięki czemu zapobiega wahaniom jego poziomu we krwi. Polecany jest więc osobom z nadwagą oraz ze skłonnością do cukrzycy.

Sok z cytryny skutecznie walczy z nadwagą, ponieważ pobudza przemianę materii, obniża apetyt i spowalnia przemianę węglowodanów w tłuszcze.

Jogurt naturalny ma właściwości obniżające poziom cholesterolu. Ponadto dostarcza potas, wapń oraz witaminy z grupy B, które biorą udział w przemianach energetycznych organizmu.

Natka pietruszki jest źródłem wapnia, żelaza oraz witaminy C. Ułatwia usuwanie obrzęków spowodowanych zatrzymywaniem wody w tkankach.

Przepis na Eliksir zielony:
 zmiksuj:
  • 200 ml kefiru lub jogurtu naturalnego 1,5 % tłuszczu
  • ½ małego dojrzałego awokado
  • łyżka stołowa soku z cytryny
  • łyżka siekanej zielonej pietruszki
  • łyżka otrąb owsianych
* % zalecanego dziennego spożycia
źródło:www.dietastrukturalna.pl



Dzisiaj znowu bez roweru :(Mały Anioł cały dzień płaczący-marudzący i wiszący na cycusiu...Udało mi się wyjść  z Pierwszym na spacer 2 godzinny to trochę odetchnęłam.
Od jutra mam nadzieję,że znowu zacznę pedałować-starszak wraca do przedszkola-więcej czasu dla mnie-yuuupii:)

sobota, 21 września 2013

Razowe ciastka owsiane z bakaliami

No i stało się,popełniłam dziś ciastka,ale e zdrowymi składnikami :) Mąkę  pszenną zamieniłam na razową,cukier biały na melasę trzcinową.Dodałam pestki dyni,słonecznika i trochę gorzkiej czekolady-wyszło niebo w gębie:) Ciężko na jednym poprzestać ;)One są takie chrrrupiące-wciągające.Zjadłam 4sztuki ;/ Ale przez to,że dałam melasę zamiast cukru i mąkę razową to są sycące i można się opanować ;)
Przepis pochodzi ze strony www.mojewypieki.com.Dla mnie Dorota to mistrzyni i piekę z jej przepisów od kilku lat i nie zawiodłam się póki co. 

Składniki na około 35 ciastek:(mi wyszło 33)
  • 200 g miękkiego masła
  • 1 szklanka drobnego cukru do wypieków(ja dałam 3 łyżki melasy trzcinowej)
  • 1/4 szklanki ciemnego brązowego cukru(pominęłam)
  • 1 duże jajko
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii(pominęłam)
  • 1 szklanka mąki pszennej(dałam żytnią razową)
  • 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • szczypta soli
  • 2,5 szklanki płatków owsianych
Masło utrzeć (zmiksować) na puch, pod koniec wsypując biały cukier i dalej miksując. Dodać cukier brązowy i zmiksować. Dodać jajko i zmiksować. Wsypać pozostałe składniki na jeden raz i zmiksować.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Z ciasta robić kulki wielkości orzecha włoskiego (lub większe, wedle uznania), spłaszczyć je łyżką. Układać na blaszce z sporych odstępach. Piec w temperaturze 180ºC przez około 15 - 17 minut do lekkiego zbrązowienia (piekłam 14 minut). Chwilę odczekać przed zdjęciem z blachy, potem studzić na kratce.


A roweru znowu dziś nie było,spacer marny....Niemowlę kaszle i ciągle na rękach siedzi.Przedszkolak już tak znudzony siedzeniem w domu,że ciężko z nim wytrzymać.Ciężko w tym wszystkim czas na aktywność fizyczną a brzuszek przeszkadza:(.Jutro sobie ciastka podaruję,niech Anioł zjada,bo on nie je płatków owsianych a to samo zdrowie.


czwartek, 19 września 2013

Ogórki kiszone

Dla mnie zima bez ogórków kiszonych własnej roboty nie istnieje,więc postanowiłam stanąć dziś na rzęsach i zakisić kilka słoików :D

Mój przepis na ogórki jest banalnie prosty:
-do każdego słoika wkładam 5-6 ząbków czosnku,kilka liści winogrona,kilka łodyg kopru koniecznie z kwiatami
-na każdy litr wody sypię 2 łyżki soli koniecznie grubej
-zalewam osoloną wodą i zakręcam-koniecznie-nowymi zakrętkami mocno i gotowe :))

Zawsze wychodzą i są mega dobre i chrupiące-mniammm :D




Kupiłam 8 kg ogórków-wyszło mi 13 słoików,trochę martwię się,że za mało zrobiłam...może dorobię :D

Trochę o kiszonych ogórkach:
"Po pierwsze zawierają one bardzo dużą ilość witamin i składników mineralnych, które pozwalają organizmowi na dostarczenie podstawowych ilości tych składników, o jakie organizm się domaga i których potrzebuje do prawidłowego rozwoju. Bakterie które wytwarzają się w procesie kiszenia, wytwarzają bardzo duże ilości witaminy C, której z pewnością surowe ogórki nie mają. Działają one dobrze na piękny wygląd, na dobre samopoczucie, na zdrową cerę i skórę.
 Z pewnością kiszone ogórki sprzyjają lepszemu przyswajaniu potraw. Za ich pośrednictwem bowiem wydzielają się soki żołądkowe, które pozwalają na lepszą pracę żołądka i na prawidłowe odżywianie. Jeśli chodzi o diety, należy wiedzieć, że ogórki kiszone jak żadne inne, są tak cenne i tak potrzebne. To właśnie one usuwają nadmiar wody z organizmu. Nie bez powodów więc, stanowią one podstawę dla każdego posiłku, podczas odchudzania. 
 Z pewnością również ogórki kiszone poleca się osobom, które mają już początkowe stany anemii. Podczas kiszenia warzywa te nie tracą swoich cennych minerałów, dlatego też pozwalają wzmacniać organizm i zwiększać odporność na różnego rodzaju infekcje.
Cóż więc jeszcze oprócz witaminy C takie ogórki kiszone posiadają? Z pewnością są cennym źródłem błonnika, który jest idealny w zbilansowanej, zdrowej diecie każdego człowieka. Jedząc je podczas odchudzania, każda osoba czuje sytość już po zjedzeniu nawet małej ilości tego właśnie warzywa.
Bez wątpienia również, ogórki kiszone wpływają także na piękne włosy, skórę i paznokcie.
Na pewno też dobre są na ciśnienie, gdyż posiadają pewien związek chemiczny - acetylocholinę, która wpływa na regulację ciśnienia krwi i na działanie korzystne na perystaltykę jelit. Ktoś, kto ma problemy z depresją, z wahaniami nastrojów, z ospałością, z pewnością po wprowadzeniu do swojej diety ogórków kiszonych, pozbędzie się tego jak ręką odjął. Dla osób, które męczą się z kacem, na pewno sok z takich kiszonych ogórków jest najlepszym na to rozwiązaniem. Tak naprawdę dobrych właściwości jakie mają ogórki kiszone, jest naprawdę bardzo dużo i każdy kto je zajada wie, że działa to idealnie zarówno na piękny wygląd, jak również i na wspaniałe samopoczucie każdego dnia. 

 Jedźmy więc ogórki kiszone, które są jedynie samym zdrowiem dla każdego z nas. Niech nigdy w naszej diecie nie zabraknie tego cudownego, kiszonego warzywa, które aż tak może dobrze na nas działać."(źródło:http://www.megapedia.pl)

Niestety na rower dziś niestety nie miałam czasu.Słodyczy nie tykam.Wszystko jest na dobrej drodze ;)

wtorek, 17 września 2013

Podsumowanie 7dni,lista produktow strukturalnych

Raport za dzień 7:
-rower 25km
-spacer 0-cały dzień lało
-taniec 15min
-kolacja -sałatka

W sumie to miniony tydzień,nie był najlepszy,jeśli chodzi o zmiany,ale nabrałam już rozpędu i teraz będzie już tylko lepiej :)

Wczoraj na rowerze przeczytałam książkę Dr.Bardadyna "Kody młodości" i postanowiłam:

Wracam do odżywania Strukturalnego:
"Dieta strukturalna oparta jest na bardzo prostej zasadzie. Wszystkie zalecane w niej produkty zostały wyselekcjonowane według kryteriów minimalnej kaloryczności i maksymalnej zawartości witamin, minerałów i przeciwutleniaczy.Dzięki maksymalnym dawkom naturalnych witamin, minerałów i przeciwutleniaczy produkty diety strukturalnej zapewniają prawidłowe tempo podstawowej przemiany materii, nawet podczas znacznego ograniczania kaloryczności diety."

Im więcej znajduje się gwiazdek przy danym produkcie tym jest lepszy i nie powinno go zabraknąć w jadłospisie.Najlepiej, aby stanowiły one co najmniej 2/3  dziennego menu.
Wszystkie produkty strukturalne mają bardzo dużą wartość odżywczą – zawierają najwyższe dawki witamin, składników mineralnych i innych cennych związków - przy minimalnej kaloryczności. Jedząc je unikasz pułapki tzw. pustych kalorii, czyli każdego dnia zjadasz zdecydowanie mniejsze ilości kalorii! Wcześniej też pojawia się poczucie sytości, a poziom glukozy we krwi nie podlega gwałtownym wahaniom.

Dieta strukturalna to nie tylko dążenie organizmu to utraty zbędnych kilogramów,ale też odmłodzenie organizmu poprzez zjedzenie:
"Stosowanie produktów, które zaleca Dr Bardadyn, pobudza aktywność tkanki łącznej odpowiedzialnej za procesy regeneracji i odmładzania organizmu. W efekcie stosowania diety polepsza się stan cery i błon śluzowych, a następnie wzmocnieniu ulega również struktura układu kostno-stawowego, mięśni i naczyń krwionośnych. Poprawia się morfologia, normalizuje poziom glukozy we krwi, obniża stężenie złego cholesterolu przy jednoczesnym wzroście dobrej frakcji HDL. Produkty zalecane w diecie skutecznie stymulują procesy oczyszczania organizmu. Wzmocnienie struktury organizmu, eliminacja toksyn i normalizacja masy ciała zapewnia poczucie lekkości, przypływ energii, trwałą poprawę samopoczucia i obniżenie wieku biologicznego o 10-15 lat."( źródło:https://www.dietastrukturalna.pl )


Książki Dr.Bardadyna polecam serdecznie a także odżywianie strukturalne :)
W zeszłym roku stosowałam tą dietę i czułam się naprawdę wspaniale.Jednak nie wystarczy samo odżywianie trzeba się też ruszać.U mnie to spacery i rower :)


I najważniejsze:
po grzesznym tygodniu spadek wagi - 0,5kg.Waga na dziś to 63,5 kg.