piątek, 22 listopada 2013

oj,po chrzcinach +1,5kg :(

No cóż zrobić.....?Po odwiedzinach Rodzinki,siedzeniu przy stole i jedzeniu:sałatek z majonezem,bigosu,kiełbasy,śledzika w śmietanie,szarlotki,torta,serniczka....czas odpocząć,czas wrócić na właściwe tory żywieniowe...Aż sama nie dowierzam,że ja to wszystko jadłam.A jednak;/ Ale u mnie w  tak właśnie wyglądają spotkania rodzinne-moja rodzina uwielbia siedzieć,jeść i gadać.W sumie dobrze,że tak daleko mieszkają hehehe.Dobrze dla mojej figury ;)
Ciężko,oj ciężko wrócić na właściwe tory,gdy otwierasz lodówkę a tam dalej siedzi TO jedzenie.Ale ja powiedziałam,że więcej nie dam rady tak jeść i nie jem,za to Mąż dalej wciąga.Cóż...bez komentarza.
Tydzień pozwalania sobie na wszystko i minimalna aktywność fizyczna i mam za swoje.Te 1,5 kg to bardzo na mnie widać,brzuch mi wyskoczył,jakbym w 4 mc ciąży była.
Od dziś rower godzina-nie ma zmiłuj i kolacja bez węgli.

6 komentarzy:

  1. Bądź silna, chwila w ustach,a całe życie w brzuchu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak dzieki,za przypomnienie o tym cholernym sterczącym brzuchu....

      Usuń
  2. Matko Aniołów, zdrowo tu u Ciebie:) zapraszam na blog, który rozwijam z myślą o Mamach udomowionych i uduchowionych:) http://www.alelarmo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, pisałam czasem odpowiedzi do Twoich komentarzy, ale nie wiem, czy zaglądałaś. :) Bardzo, bardzo dziękuję Ci za ten maraton po moim bardzo niedoskonałym i porzuconym tekście. Dodałaś mi skrzydeł zainteresowaniem i mam nadzieję, że tę moc przerobię w coś pożytecznego literacko. Jeśli chodzi o tamten tekst - ja również zreflektowałam się, że za długo przeciągałam w temacie braku akcji, migdalenia, ogólnie leciałam z falą, pisząc to, co podobałoby się dziewczynom (migdalenie) i co sama chciałam akurat pisać, gdzieniegdzie tylko wstawiając szczątki ważnych zagadnień i nieco akcji. Napisałaś: szkoda, że nie będzie wyjaśnienia: chcę wrócić do tego tekstu - poprawić go odpowiednio, nadać moc i dokończyć. :) Tym razem zrobię to w kuluarach, nie na blogu, po czym powstanie plik do czytania. Dam znać, może będziesz miała ochotę. Dzięki jeszcze raz. :*
    A w temacie odżywiania, aktywnego trybu: wcielam od jutra plan: 24 dni (do świąt) z ćwiczeniami codziennie. Bo za bardzo sobie folgowałam. ;) Za Ciebie trzymam kciuki. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej,odpisałam u Ciebie pod ostatnim odcinkiem :)
      czekam na dokończenie historii,bo pomysł bardzo fajny-ja lubię takie klimaty :))
      trzymak kciuki za Twój plan :)
      u mnie kiepsko-za dużo postanowień za mało realizacji....ale jestem wykończona i niestety zbyt nerwowo u mnie a jak wiadomo stres nie sprzyja odchudzaniu ;/

      Usuń