czwartek, 23 stycznia 2014

Upadłam,ale wstałam

Oj...wczoraj bitwę wygrał mój wróg-biały cukier,ale nic to,nie poddam się i wojnę wygram JA!!!
Dziś już grzecznie,tak jak ma być,ale niesmak dnia wczorajszego pozostał...
A już myślałam,że rzucanie się na słodycze w sytuacjach stresowych mam już za sobą.
Cóż...to uświadomiło mi tylko,że muszę się starać jeszcze bardziej i nie spoczywać na laurach.
Do końca miesiąca się nie ważę.
Haha to będzie trudne,bo lubię widzieć jak waga leci w dół,lecz to mnie gubi,bo wtedy zaczynam podjadać...
Powinnam dodać jeszcze ćwiczenia na brzuch i robić je wieczorem,ale póki co nie chce mi się.Wieczorem jestem już tak wykończona,że mogę tylko siedzieć albo leżeć.Chciałabym pojeżdzić na rowerze,ale sił brak,no i tak samo z brzuszkami.Wieczór to nie jest jednak dobry czas na ćwiczenia...Trzeba znaleźć chwilę w dzień,przecież to tylko 10minut.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz